A więc postanowiłeś spróbować czegoś nowego… Ambitnie szukałeś, aż znalazłeś… Zafascynowały Cię pielęgnice z jezior afrykańskich? Wcale Ci się nie dziwię.
Są one jednymi z najbardziej niesamowitych ryb akwariowych. Malownicze ubarwienie i wysoki poziom specjalizacji gatunków przywodzi na myśl środowisko morskie, ciągle jeszcze będące wielką tajemnicą dla człowieka.
Wstęp po wstępie, czyli do kogo te słowa
Niniejszy tekst nie jest kompendium wiedzy na temat pyszczaków, gębaczy, szczelinowców, ani muszlowców. Jeśli nie wiesz, co to za ryby, gdzie żyją i jakie warunki są im potrzebne do życia – zajrzyj na strony Serwisu z opisami pielęgnic jeziora Malawi i jeziora Tanganika. Dopiero po przyswojeniu zawartej tam wiedzy, artykuł ten może być dla Ciebie przydatny.
W tym miejscu pragnę napisać to, co starałem się nieśmiało zaznaczyć już w pierwszym zdaniu tego tekstu. Pielęgnice z jezior Wielkiego Rowu Afrykańskiego nie są łatwymi podopiecznymi i z pewnością nie nadają się dla początkującego akwarysty. Ze względu na problemy, przed jakimi mogą postawić hodowcę, powinny stanowić jeden z KOLEJNYCH etapów przygody z akwarystyką. Jeśli więc dopiero co założyłeś akwarium i niewiele jeszcze wiesz o akwarystyce – odłóż swoje afrykańskie plany na czas, w którym zgromadzisz i przyswoisz sobie szerszą wiedzę na ten temat.
Polska rzeczywistość
Polskie sklepy oferują akwaryście plus minus 70 gatunków pielęgnic rodem z Afryki. Dla osób ambitnych, tudzież majętniejszych, pozostaje oczywiście sprowadzanie ryb z Zachodu. Ponieważ jednak artykuł ten przeznaczony jest dla początkujących hobbystów, tematu nie ma potrzeby rozwijać. Ogromną większość, spośród ryb dostępnych w polskich sklepach, stanowią przedstawiciele fauny jezior Malawi i Tanganika. W sprzedaży jest też kilka gatunków pielęgnic afrykańskich nie pochodzących z Wielkich Jezior, o których pisać nie będę (np. barwniak czerwonobrzuchy, gębacz Burtona). Zupełną rzadkością w sklepach są pięlęgnice z jeziora Wiktorii. Jest to związane z katastrofą, jaka wydarzyła się w jeziorze kilkanaście lat temu. Do Wiktorii wpuszczono wtedy okonia nilowego, który wyparł endemicznych gatunków pielęgnic (mówi się o zniknięciu ponad 95% gatunków!!!). Ich brak na rynku akwarystycznym może też być spowodowany stosunkowo niewielkim zróżnicowaniem morfologicznym wielu gatunków z Wiktorii, przy znacznie większym urozmaiceniu behawioralnym (specjalizacje pokarmowe, zachowania rozrodcze itp.). Powyższe kryteria zamykają Cię więc w wyborze któregoś z dwóch biotopów – Malawi lub Tanganiki.
Malawi + Tanganika = zły pomysł
To, że napisałem „lub”, nie było przypadkowe. Jeśli nie chcesz problemów – a wiem, że nie chcesz – nie mieszaj :-)))
Podstawowym pytaniem, które należy sobie tutaj postawić, jest pytanie o zasadność łączenia biotopów w ogóle. Jest przecież tylu czarujących przedstawicieli zarówno Malawi, jak i Tanganiki, że dobór obsady w obrębie jednego biotopu nie powinien stanowić problemu.
Jeśli nie jesteś w stanie podjąć decyzji odnośnie obsady – postaw dwa akwaria, po jednym na każdy biotop 🙂
Skoro więc doszliśmy do życiowego wniosku, że mieszać nie warto – należy zadać następne pytanie:
Który biotop wybrać na początek (i dlaczego właśnie Malawi)
Ryby z Malawi uchodzą za łatwiejsze w hodowli z kilku powodów. Większość gatunków dostępnych polskiemu akwaryście jest mniej wymagająca, niż przeciętny gatunek z Tanganiki. Mam na myśli zarówno zapotrzebowania pokarmowe, jak i odporność na choroby. Warunki chemiczne wody w Malawi również sprzyjają wyborowi tego biotopu na początek – są bardziej zbliżone do przeciętnej polskiej „kranówki”, niż woda z Tanganiki.
Wiele gatunków z tego drugiego jeziora potrzebuje specyficznego pokarmu. Tropheusy np. nie mogą mieć w diecie pokarmów zbyt wysokoproteinowych. Ich przewód pokarmowy nie jest przystosowany do pobierania takiego pokarmu, dlatego też nawet jednorazowe nakarmienie ryb mięsem może oznaczać ich zgon. Bardzo istotne dla niektórych ryb z Tanganiki jest także wielokrotne karmienie; przewód pokarmowy m.in. Cyprichromisów jest zbudowany tak, że ryba może zjeść jednorazowo minimalną porcję pożywienia. Tym samym karmienie ryb raz dziennie może skończyć się ich zagłodzeniem.
Większość przedstawicieli Tanganiki potrzebuje także określonego urządzenia akwarium (np. muszlowce – piasek i muszle; naskalniki – skałki z jak największą ilością niedużych otworów, w które będą mogły wpływać).
Błędy, na których popełnienie narażony jest początkujący hodowca pielęgnic z Wielkich Jezior, są więc w przypadku Tanganiki dość liczne.
Sedno sprawy, czyli co ja mam właściwie kupić?
Drugim kryterium, niezbędnym przy wyborze pierwszych pyszczaków. jest usposobienie ryb. Tak – nareszcie możemy bez zastrzeżeń użyć słowa „pyszczaki” 🙂 Wszystkie opisane poniżej ryby inkubują bowiem ikrę w pysku. Jak zapewne już wiesz, w naturze większości pyszczaków leży terytorializm i związana z nim agresja. Polecam więc gatunki stosunkowo łagodne i spolegliwe. Do takich należą niewątpliwie:
Uchodzą one za najspokojniejszych przedstawicieli grupy Mbuna. Mając w akwarium te właśnie ryby najmniej ryzykujesz, iż pewnego dnia zobaczysz którąś w stanie agonii, spowodowanej śmiertelnym pobiciem przez hiperaktywnego samca.
Powyższe gatunki najlepiej jest trzymać w spokojnym towarzystwie. Najlepiej byłoby, aby mieszkały wyłącznie w swoim towarzystwie. W żadnym wypadku nie kupuj np. caeruleusów do akwarium z dużo bardziej agresywnymi pyszczakami złocistymi (Melanochromis auratus). Na 99% zostaną bardzo szybko zdominowane i ich życie zmieni się w wegetację. A tego chyba nie chciałbyś oglądać. Czyli idąc na zakupy nie kupujmy wszystkich pyszczaków które akurat są dostępne. Pamiętajmy także, że wśród tych ryb nie należy pozwalać sobie na dużo luzu w akwarium. Zaleca się mieć obsadę na pograniczu przerybienia, gdyż to właśnie ogranicza agresywność, rozładowuje sytuacje w akwarium.
Inne spokojne ryby – też pyszczaki, przedstawiciele grupy Utaka – to Aulonocary. Te prześliczne rybki są zdecydowanie najspokojniejszymi dostępnymi u nas pielęgnicami afrykańskimi. Co ważne – spolegliwe są wszystkie, niezależnie od gatunku.
Jedynym w zasadzie, acz poważnym minusem ryb z grupy Utaka jest ich stosunkowo rzadka obecność w sklepach zoologicznych. Zachowanie tych ryb jest swoistą mieszanką zachowania ryb z gr. Mbuna, a pielęgnicami jeziora Tanganika. Nie jest to dzikość, surowość Malawii, ale nie jest to również jeszcze taka majestatyczność jaką możemy zauważyć wśród osobników występujących w jeziorze Tanganika.
Jeśli koniecznie chcesz spróbować „czegoś mocniejszego”, możesz przejść na nieco wyższy pułap. Znajdują się na nim gatunki ostrzejsze, np.:
- Melanochromis johanni
- Melanochromis auratus
- Melanochromis chipokae
- Melanochromis „maingano”
- Labeotropheus trewavasae
- Cynotilapia afra
- Pseudotropheus tropheops
- Maylandia zebra
- Maylandia estherae
- Maylandia lombardoi
Musisz jednak liczyć się z tym, że najprawdopodobniej raz na kilka miesięcy jakaś ryba przeniesie się do Krainy Wiecznego Żerowania. Co gorsze – przeniesie się tam w męczarniach. Chcąc ograniczyć takie zachowanie się ryb pamiętaj, aby zapewnić im stosunkowo jak najdłuższe akwarium, żeby te najbardziej agresywne osobniki mogły stworzyć sobie rewiry, i nie musiały się bić o miejsce w akwarium. Zapewnij też im dużo kryjówek, rewirów z wszelkiego rodzaju skał wapiennych, piaskowców i innych. Jednak musisz pamiętać, że utrzymanie pielęgnic z Wielkich Jezior Afrykańskich w takich warunkach, by nie robiły sobie krzywdy, bywa piekielnie trudne (czasami wręcz niemożliwe).
Mam nadzieję, że dzięki racjonalnemu wyborowi Twoje ryby będą żyły długo i szczęśliwie.
Opracowanie
Michał P.
Wybór łatwych i trudnych gatunków w oparciu o doświadczenia własne, znajomych,
a także:
Paul Loiselle A fishkeeper’s guide to African cichlids, Salamander Books, 1996
Liczba wyświetleń: 186
Gatunki do weryfikacji