1 gwiazdka2 gwiazdki3 gwiazdki4 gwiazdki5 gwiazdek (No Ratings Yet)
Loading...
226
0

Lamprologus meleagris – muszlowiec

Muszlowce są jednymi z najbardziej uroczych ryb z Tanganiki, które hoduje się w akwariach. Urzeka ich zadziorność, tak typowa dla pielęgnic – a przecież muszlowce mają zaledwie kilka centymetrów długości! I chociaż w moich akwariach pływały dotąd tylko dwa gatunki tych nieprzeciętnych ryb, jestem przekonany, że swojego ulubieńca już znalazłem.

Lamprologus meleagris przywędrował do mojego domu wiosną tego roku (2000 – przyp. aut.), dzięki Marcinowi N., który przetransportował rybki z Niemiec. Według zapewnień tamtejszego hodowcy, pochodzą one z odłowu z Tanganiki.
Pierwszym domem dla moich pięciu meleagrisów było, przeznaczone na kwarantannę, akwarium 30-litrowe. Niestety, bardzo szybko doszło do niegroźnych walk o muszle, w wyniku których jednak jedna z ryb wyskoczyła (wykorzystując moje zaniedbanie – niedokładne przykrycie akwarium). Mimo męczącej podróży, pozostałe przy życiu ryby były w fantastycznej formie i nie wykazały najmniejszej podatności na choroby. Po niedługim czasie przeniosłem je do akwarium 100-litrowego, zajmowanego podówczas przez blisko spokrewnione z meleagrisami muszlowce wielkookie (Neolamprologus ocellatus).

Po około miesiącu, z czwórki ryb wyodrębniła się para, którą przeniosłem do 30-litrowego akwarium (tego samego, które wcześniej służyło za zbiornik kwarantannowy). Nie trzeba było długo czekać, by obdarzyły mnie potomstwem. Była to dla mnie bardzo radosna chwila – świadomość, iż w krótkim czasie rozmnożyłem ryby, które podobno pływały w Tanganice, napawała mnie dumą. Urosła ona dodatkowo, gdy okazało się, że najprawdopodobniej było to pierwsze rozmnożenie meleagrisów w Polsce.

Kilka dni później moją radość przygasił fakt, iż wkrótce do Tanganiki odpłynął samiec z tej historycznej pary… Szczęśliwie dla mnie, niedługo potem w akwarium ogólnym dobrała się jednak druga para. Tej wygospodarowałem iście królewski, 55-litrowy dom.

Na tle innych muszlowców, Lamprologus meleagris wybija się swoją urodą. Dorosłe, zdrowe i nie wystraszone ryby są srebrne, w duże czarne plamy, a całe ich ciało lśni od malusieńkich, błyszczących na perłowo kropek. Widok intensywnie ubarwionego, dorosłego samca należy do tych widoków, których wrażliwe oko zwyczajnie nie zapomina.

Skoro już o ubarwieniu mowa – zauważyłem, iż na meleagrisy bardzo działa bezpośrednie otoczenie. Mając do czynienia z czterema dorosłymi, pochodzącymi z tego samego źródła rybami, trzymanymi w dwóch różnie urządzonych zbiornikach, mogłem poczynić liczne obserwacje. Im otoczenie jaśniejsze, tym jaśniejsze stają się ryby – co w przypadku meleagrisów oczywiście nie jest korzystnym efektem… Należy unikać wprowadzania do akwarium zbyt wielu jaskrawych elementów wystroju – wystarczy, że taki będzie piasek. Postarajmy się zapewnić możliwie ciemne tło (zewnętrzne lub wewnętrzne), oraz ciemne kamienie. Jeśli z jakiegoś powodu nie możemy tak uczynić, proponuję chociaż nie czyścić zbyt gorliwie akwarium z glonów.
Uroda meleagrisów idzie w parze z umiarkowaną zadziornością. Już pięć minut po wpuszczeniu do akwarium ogólnego, ryby pokazały, że barankami nie są – bez większych problemów wywalczyły rewiry, przepędzając Neolamprologus ocellatus. Paradoksalnie, w porównaniu ze swoimi kuzynami, meleagrisy są jednak na codzień dość spokojne, a ich agresja rzadko kończy się choćby poszarpaniem płetw. Preferowaną metodą odstraszania konkurencji jest przyjmowanie pozy imponującej; podejmowanie śmielszych działań jest rzadkością. W walce o rewir meleagrisy są delikatne, acz nieustępliwe.
Intencjonalny dobór pary nie jest w moim przekonaniu sprawą prostą. Ryby w zasadzie nie różnią się ubarwieniem; istotnie zauważalna jest natomiast różnica wielkości – dorosły samiec może mieć 5-6 cm, a samica 4-4,5 cm. Trzeba jednak pamiętać, że dotyczy to dorosłych ryb, a nie 1,5 cm młodzieży. Najskuteczniejszą metodą jest metoda najprostsza: wpuścić do akwarium kilka ryb i pozwolić, żeby same się dobrały…

Zachowanie pary meleagrisów potrafi być bardzo interesujące. Są to ryby bardzo dyskretne. Większość czasu spędzają w okolicy swoich muszli, nie można być więc pewnym, czy oto samiczka złożyła ikrę i zajmuje się wachlowaniem, czy też po prostu przestaje przed swoim domostwem. Dla niewprawnego oka zauważenie, że ryby oczekują potomstwa, może okazać się niemożliwe aż do dnia, w którym u wylotu muszli pojawią się malutkie, zwinne „przecinki”.

Tajemnice alkowy pary meleagrisów może zdradzić temperament niektórych samców. W przypadku mojej drugiej pary określenie, że oto nadchodzi czas godów, bywa dziecinnie proste. Rytuał jest zawsze ten sam: samiec „narzuca” się samicy, a widząc jej niechęć (zwyczajna niegotowość do tarła) staje się posesywny, zajmuje jej muszlę i przegania partnerkę w okolicę filtra. Nie jest jednak – co trzeba podkreślić – specjalnie agresywny. Gdy tylko samica zajmuje muszlę ponownie, można być pewnym, że w środku leży już upragniony przez nas kawior 🙂

Meleagrisy należą do ryb bezproblemowych w rozrodzie, o ile zapewni się im odpowiednie warunki. Gdy raz dojdzie do rozmnożenia, możemy liczyć na wiele następnych miotów. Z jednego tarła można odchować, wg literatury, około 40 młodych. Ja doliczyłem się co najmniej trzydziestu, liczba ta wydaje się więc być wiarygodna.

Nie zauważyłem, by dorosłe ryby zjadały młode, podobnie jak starszy narybek nie poluje na młodszy. Zapewne te zachowania zmieniłyby się, gdyby w akwarium zaczęło być ciasno.

Wychów młodych meleagrisów jest samą przyjemnością – ryby jedzą z apetytem, rzucając się nawet na kąski większe od siebie. Widać gołym okiem, że z dużego kawałka granulatu potrafią sobie odłupać tyle, ile jest im potrzebne. Bardzo zabawnym widokiem jest młody meleagris, przez trzy godziny próbujący bezskutecznie pochłonąć całą larwę ochotki – ostatecznie rezygnuje, zadowalając się „tylko” odgryzionym kęsem zapychającym mu całą buzię…

Zaraz po urodzeniu, rybki są jednak bardzo płochliwe i pozostają takie przez kilka tygodni. Każdy gwałtowniejszy ruch wywołuje instynktowną reakcję obronną, charakterystyczną dla młodych muszlowców- położenie się nieruchomo na piasku. Jest to cudowny mechanizm: małe meleagriski, jeszcze nie wybarwione, są praktycznie niewidoczne dla drapieżców.

Powolne nabieranie „dorosłych” kolorów zaczyna się po około dwóch miesiącach życia. Z czasem mały meleagris coraz bardziej przypomina osobnika dorosłego, także w zachowaniu. Przekomicznym widokiem jest dwucentymetrowy malec, ciemniejący i przyjmujący „straszną” pozę imponującą! Mniej więcej w tym samym czasie ryby starają się już zajmować pierwsze muszle.

Jak już pisałem, moje meleagrisy mieszkają w akwariach 30 i 55 litrowym. Uważam, że są to dla nich idealne mieszkania; obserwacje różnych gatunków muszlowców, jakie poczyniłem u siebie i kolegów, pozwoliły mi wysnuć mi jeden czytelny wniosek – ryby te dużo lepiej czują się w akwariach jednogatunkowych. W zbiornikach ogólnych rybom trudniej jest znaleźć sobie odpowiedni kącik, by oddać się amorom; w efekcie przeciąga się moment złożenia ikry i odchowania narybku. O niebezpieczeństwie pożarcia narybku przez inne, zamieszkujące akwarium ryby, nie warto nawet wspominać.

Ze względu na rozmiary osiągane przez dorosłe meleagrisy, niespecjalnie istotna jest duża przestrzeń w zbiorniku. Typowe akwarium trzydziestolitrowe wystarczy dla pary ryb tak spolegliwego gatunku. Z całego serca polecam szczelne przykrycie akwarium – niech nikt nie powtórzy mojego błędu…

Trzydzieści litrów to oczywiście wartość minimalna; poświęcając rybom nieco większy zbiornik minimalizujemy ryzyko ustawicznego zamęczania samiczki, gdyby trafił nam się wyjątkowo chutliwy samiec. Szanse na dostanie takiego „super macho” nie są moim zdaniem duże, ale przyznam, że nie wiem, jak wyglądałoby „współżycie małżeńskie” drugiej z posiadanych przeze mnie par, gdyby ryby nie miały do swojej dyspozycji zbiornika ponad 50 litrowego.
O czym warto jeszcze wspomnieć? O tym, że meleagrisy są rybami wytrzymałymi. Kiedyś w akwarium 30-litrowym przypadkowo wyłączyła się grzałka i temperatura spadła z utrzymywanych na stałe 27°C na 24°C… Co gorsze, utrzymywała się na tym poziomie przez wiele godzin – nie było mnie w domu. Po powrocie okazało się, że najbardziej zdenerwowanym zaistniałą sytuacją zwierzęciem… byłem ja sam 😉 Dorosłe ryby nie wykazały najmniejszych objawów zestresowania, nic nie stało się także niedawno wyklutym młodym.

Obecnie mam u siebie trzy dorosłe meleagrisy, kilka wybarwionych podrostków i chmurę maluchów. Gatunek ten tak przypadł mi do gustu, że planuję zostawić sobie wszystkie podrostki i zasiedlić nimi kolejne akwarium. Na pięć zbiorników, które obecnie posiadam, meleagrisy zdobyłyby więc dla siebie już trzeci… Miłość na całe życie? To bardzo prawdopodobne 🙂

Opracowanie

Michał P.

Liczba wyświetleń: 226

Post Comment

Wykryto AdBlock! Wyłącz AdBlock, aby kontynuować korzystanie ze strony. Prawy górny róg przeglądarki.