Dżdżownica kalifornijska jest pochodną badań naukowców amerykańskich nad wytwarzaniem nawozów ekologicznych. Wiadomo było powszechnie, że jeden z najbardziej wartościowych nawozów, to kompost zasiedlony przez dżdżownice. Naukowcy wyodrębnili z kompostu składnik, który okazał się produktem przemiany materii tych skąposzczetów. Nazwali go „Biohumusem” lub inaczej – „Humusem Biologicznym”.
Następnie skupili się bezpośrednio na dżdżownicach. Eksperymentując, próbowali wyhodować wielkie „robaki”, które produkowałyby więcej nawozu. Ponieważ eksperymenty nie przynosiły oczekiwanych efektów, prawie je zarzucono. Niepowodzenia polegały na tym, że nie udawało się uzyskać dżdżownic większych od tak zwanych „rosówek” i – co istotne – uciekały one ze stanowisk hodowlanych po zapadnięciu ciemności.
Podczas debat ktoś poddał pomysł, by nie skupiać się na badaniach mających na celu uzyskanie dżdżownicy wielkości węgorza, bo taką samą pracę może wykonać odpowiednio duża ilość małych.
Dżdżownica kalifornijska pochodzi od dżdżownicy o nazwie gatunkowej Eisenia Foetida ( lub inaczej Helodrilus foetidus). Nie wiem jak z tym jest, ponieważ niektórzy naukowcy innych krajów twierdzą, że dżdżownica o nazwie Red Hybrid of California jest to tylko i wyłącznie chwyt marketingowy, a Amerykanie nie zrobili nic. To co jest tak nazywane, to według sceptyków „żyjąca od zawsze” Eisenia Foetida.
Myślę, że dla akwarystów nazwa tego skąposzczeta nie jest tak bardzo istotna, więc nie będę się nad tym rozwodził, pozostając przy już przyjętej u nas – „dżdżownica kalifornijska”.
Do Polski trafiła z Włoch, sprowadzona w roku 1986 przez pana Alfreda Szczygłowa z Barnimia. Tamże została założona pierwsza profesjonalna, polska hodowla „kalifornijki”.
Może teraz „garść” danych dotyczących dżdżownicy kalifornijskiej.
Czym dżdżownica różni się od innych „robaków”?
Przede wszystkim tym, że do życia potrzebne jest jej podłoże o niewielkiej głębokości. W hodowlach „wędkarskich” stosuje się pięciocentymetrową warstwę, a w hodowlach prowadzonych w celu uzyskania nawozu, warstwę podłoża o głębokości do 35 centymetrów.
Różnica między nią a innymi dżdżownicami polega także na tym, że „kalifornijka” trzyma się swego siedliska cały czas, nie uciekając z niego jak jej „dzicy” pobratymcy.
Jak wygląda dżdżownica i jakie cechy posiada?
Są to cienkie, czerwono-brązowe dżdżownice, o długości ciała (dorosłe) około 9 cm, średnicy 3 do 5 milimetrów, ilości segmentów (pierścieni) od 80 do 120. Osiągają wiek – do 16 lat, dojrzałość płciową zaś po ok. 100 dniach życia. Żyją gromadnie, nie chorują na żadne choroby bakteryjne, ani wirusowe. Hodowla w ciągu roku, przy zapewnieniu dżdżownicom optymalnych warunków, zwiększa swoją liczebność 21 razy (jeśli jest prowadzona „na wolnym powietrzu” – 9 razy). Dodam, że niektóre źródła podają, że jedna dżdżownica składa rocznie do 900 jaj, lecz (w świetle wyników badań nad zwiększaniem biomasy) widocznie nie ze wszystkich wylęgają się młode.
Skąd wziąć dżdżownice do hodowli?
Można uzyskać je z dwóch źródeł. Po pierwsze – z profesjonalnej hodowli dżdżownic kalifornijskich, po drugie – można je kupić w sklepie wędkarskim, gdzie sprzedawane są jako przynęta.
Zaczątkiem dużej hodowli mogą stać się już dwa osobniki. Dwa dlatego, że dżdżownica jest tzw. hermafrodytem zależnym. Polega to na tym, że jedna – choć obupłciowa – nie jest w stanie dokonać samozapłodnienia i potrzebuje do tego osobnika, z którym „wymieni” komórki rozrodcze.
Warunki hodowli dżdżownic
Jako stanowiska hodowlanego możemy użyć pojemnika o wysokości od 15 do 40 cm. Może być to drewniana lub plastykowa skrzynka, albo wiadro.
Mając na uwadze, że dżdżownica potrzebuje do budowy osłonek jaj (tzw. kokonów) celulozy, dno pojemnika można wyłożyć ścinkami papieru lub drobnymi trocinami z drewna drzew liściastych. Celuloza jednakże znajduje się też w opadach roślinnych i jej ilość powinna być wystarczająca dla potrzeb tych skąposzczetów.
Pojemnik wypełnia się ziemią ogrodową bez nawozów. Najlepszym jednak podłożem jest sezonowany minimum 8 miesięcy obornik krowi. Stosuje się też sezonowany (min. 0,5 roku) nawóz koński i świeży – króliczy. Nie zaleca się podawania obornika świńskiego czy odchodów kurzych, w związku z tym, iż są nazbyt toksyczne. Jeśli dodaliśmy do podłoża papier, powinno się podlewając „substrat” odczekać do momentu jego rozłożenia się. Następnie w pojemniku umieszcza się dowolną ilość dżdżownic. W zależności od ich ilości należy zapewnić karmę (o niej poniżej) i wielkość środowiska życia (wysokość lub powierzchnię podłoża) tak, by mogły się w nim w miarę swobodnie przemieszczać.
W wiadrze o pojemności 12 litrów mam aktualnie około 9 – 10 litrów podłoża, a trzymałem tam do 300 dorosłych osobników.
Optymalna temperatura hodowli to 18°C. Rozpiętość temperatur może jednak wynosić od 5 do 38°C. Dżdżownice nie znoszą dużego nasłonecznienia, a w temp. powyżej 40°C giną. Trzeba też wiedzieć, że potrzebują one bardzo dużej wilgotności – bo aż 80% – podłoża. Poziom wilgotności utrzymujemy podlewając hodowlę wodą z kranu lub czyszczonego akwarium. Ph podłoża powinno zawierać się w granicach 6 – 8° (dodam, że „wydaliny” dżdżownic – biohumus – posiada Ph 6,5 do 7,5°).
Dla celów estetycznych, pojemnik w którym trzymamy dżdżownice, można przykryć. Hodowla nie wydziela nieprzyjemnych zapachów, więc można ją umiejscowić w dowolnym miejscu, mając na względzie podany wcześniej zakres temperatur.
Karmienie – można podawać im odpadki kuchenne takie jak: pozostałości z posiłków, fusy kawy czy herbaty, obierki, papier albo trociny. Trzeba wiedzieć, że jednak nie wszystkie odpady nadają się na karmę dla dżdżownic. Należą do nich białka zwierzęce i tłuszcze (następuje tzw. zatrucie białkowe i śmierć robaków). Tym samym resztki składające się z np. mięs i sosów nie są wskazane.
Karmę podajemy na wierzch hodowli. W warunkach domowych świeże odpady warzyw można zagotować. Wtedy ma się pewność, że nie ma na nich pasożytów, które mogłyby zakazić dżdżownice i później skazić wodę, czy ryby. Dodam, że podawałem też zmiksowaną karmę, taką jak „głąby” z kapusty czy sałaty, odpadki gotowanych buraków. Jeśli zachodziła potrzeba gotowania karmy, gotowałem ją nawet w kuchence mikrofalowej.
Zaznaczę tu, że dżdżownice pobierają półpłynną, sfermentowaną karmę, a miksowanie (rozdrobnienie) przyspieszy proces jej fermentacji.
Pokarm podajemy stopniowo, w zależności od tego jak szybko dżdżownice konsumują poprzednio podaną porcję. Dodam tu, że dżdżownice zjadają dziennie karmę o masie równej połowie ich wagi, gdzie 100 sztuk skąposzczetów waży około 40 gram.
Mięso dżdżownic składa się w 90% z wysokowartościowych protein, jest więc bardzo kaloryczne i pożywne. Nie należy jednak podawać ich rybom jako karmy podstawowej, ze względu na ryzyko otłuszczenia organów wewnętrznych, a w następstwie tego śmierci ryb.
Inne ryzyko związane z karmieniem ryb dżdżownicami zachodzi, gdy robaki pochodzą z „wykopków”, czy też z biologicznych oczyszczalni ścieków. Należy sobie uświadomić, że dżdżownice akumulują w swoim ciele około 40 do 50% szkodliwych substancji (m.in. metali ciężkich) pochodzących z „przechodzącej” przez nie karmy. Zarazem trzymane w hodowli domowej, mogą być pod obserwacją, a karma może być odpowiednio dobierana.
Ponieważ hodowla zawiera osobniki różnej wielkości – maleńkie (od 2 milimetrów) białe robaczki, do dojrzałych (do 9 centymetrów) osobników – można w zależności od wielkości ryb, wybrać do skarmienia dżdżownice odpowiednich rozmiarów. Przed podaniem ich rybom w akwarium, należałoby „wyczyścić” skąposzczety z zalegającego ich przewody pokarmowe humusu. Jak to przeprowadzić?
Należy rozmoczyć w mleku płatki owsiane, uzyskując z nich półpłynną papkę. Dobę przed podaniem dżdżownic rybom – wpuścić je do tejże papki.
W ten sposób pozbędą się one humusu, a zapełnią przewody pokarmowe czystą karmą.
Jeśli nie chcemy „czyścić” dżdżownic codziennie, możemy „przeczyścić” w płatkach większą ich ilość. Robaki, które mamy w nadmiarze, wkładamy do pudełka wypełnionego lekko wilgotnymi trocinami drewna drzew liściastych lub torfem, i przechowujemy je w lodówce.
Co ciekawe, dżdżownicom można podać leki przeznaczone dla ryb, jeśli zachodzi konieczność podania ich rybom „doustnie”.
W zależności od wielkości ryb, dżdżownice sortujemy według wielkości i podajemy w całości, albo siekamy na odpowiednio drobne kawałki (można je przedtem zamrozić albo mocno schłodzić). Tak siekane – nie miażdżone, bo zanieczyszcza wodę – mięso można podać rybom.
Wybieranie dżdżownic z hodowli chyba nie będzie przysparzać większych problemów, pamiętać należy jednak o tym by nie destabilizować hodowli i nie uszczuplać populacji o więcej niż 1/3 ilości robaków na miesiąc.
Opracowanie
Mariusz T.
Bibliografia:
Pisząc artykuł korzystałem z opracowania – „TECHNIKA HODOWLI DŻDŻOWNIC odmiany Krzyżówka czerwona kalifornijska (Red Hybrid of California)” – firmy „ROBAR” z Barnimia,
oraz oparłem go na własnych doświadczeniach zdobytych podczas hodowli dżdżownic kalifornijskich.
Liczba wyświetleń: 43