1 gwiazdka2 gwiazdki3 gwiazdki4 gwiazdki5 gwiazdek (No Ratings Yet)
Loading...
62
0

Maylandia crabro – pyszczak szerszeń

Pyszczak szerszeń (Maylandia crabro Meyer i Foerster, 1984)

Synonimy

  • Pseudotropheus chamaeleo
  • Melanochromis crabro (Ribbink i Lewis, 1982)
  • Pseudotropheus crabro (Trawevas, 1984)
  • Pyszczak kameleon

Grupa: „Mbuna”.

Występowanie: jezioro Malawi, część południowa – litoral skalny i piaszczysty – gatunek endemiczny.

Osiąga długość do 15cm. Młode ryby oraz samice ubarwione żółto z sześcioma czarnymi pręgami kończącymi się nieco poniżej linii bocznej, dorosłe samce stopniowo ciemnieją aż do czarnego.

Wysoko zorganizowany sposób odżywiania się – Maylandia crabro zjada jaja suma Bagrus meridionalis oraz oczyszcza go z pasożyta (splewki afrykańskiej). Inkubacja w temperaturze 27°C około trzech tygodni. Przyjmują chętnie wszelkie rodzaje pokarmu, jednak preferują mięsny.

Hodowla w dużych akwariach z innymi pokrewnymi gatunkami. Moje ryby pochodzą (tak mi mówiono) z Czech i jak do tej pory nie udało mi się doprowadzić do tarła tego gatunku. Przebywają w jednym zbiorniku z Maylandia zebra i Melanochromis auratus, które kilka razy odbyły już uwieńczone sukcesem tarło. Wykazują stosunkowo mały terytorializm i agresję, właściwie pozwalają przeganiać się innym rybom. Choć zauważyłem na ich ciele ślady walk (stracone łuski, ranki, otarte pyski), to nigdy nie widziałem samego faktu – widocznie utarczki odbywały się nocą lub w godzinach przedpołudniowych, kiedy nie bardzo mam możliwość ich obserwacji.

Niespodzianką okazało się przeniesienie czterech egzemplarzy do dużo większego a mniej zarybionego zbiornika. Znajdowały się w nim dorosłe Maylandia zebra oraz Nimbochromis livingstonii (ok. 20 cm). Gdy po około 6 tygodniach odwiedziłem znajomego, u którego znajdowało się akwarium, byłem świadkiem wyławiania ze zbiornika ostatnich zwłok. Okazało się, że w zmienionych warunkach M. crabro odnalazły w sobie wrodzoną agresję.

Pyszczak szerszeń (od łac. crabro – szerszeń) to gatunek pochodzący z Jeziora Malawi, należący do grupy „Mbuna”*. Znany jest polskim akwarystom od przynajmniej kilkunastu lat, jednak występował pod kilkoma nazwami łacińskimi, gdyż jego umiejscowienie w systematyce stosunkowo często ulegało zmianom. Do sklepów trafił jako Pseudotropheus chameleo (wtedy też funkcjonowała polska nazwa Pyszczak kameleon), w 1982 roku (Ribbink i Lewis) został opisany i zaklasyfikowany do rodzaju Melanochromis, z nazwą gatunkowa – crabro. Dwa lata później „wrócił” do rodzaju Pseudotropheus w opisie Ethelwynn Trewavas. W tej chwili przynależy do nieco kontrowersyjnego, nowo utworzonego rodzaju Maylandia. Moje pierwsze doświadczenia sprzed kilku lat związane z tą rybką pozostawiły mi dość mieszane uczucia. Z jakiego powodu – wyjaśnię poniżej.

Piękne ubarwienie widywane wcześniej na fotografiach w pełni potwierdziła rzeczywistość a nazwa „szerszeń” okazała się być bardzo trafną (starsza nazwa – kameleon – została nadana ze względu na szczególną łatwość zmiany ubarwienia przez samce). Lekko wydłużone ciało, ozdobione czarnymi pasami biegnącymi od grzbietu a kończącymi się w górnej części brzucha, obrzeżona niebiesko płetwa grzbietowa, atrapy jajowe na płetwie odbytowej (także u samic) i to wszystko w pełnych gracji ruchach.

Kupiłem 10 sztuk młodych rybek (pochodzących jakoby z Czech), które podzieliły akwarium z Maylandia zebra i Melanochromis auratus. Ryby bardzo chętnie przyjmowały wszelkiego rodzaju pokarm, co zaowocowało szybkimi przyrostami ciała. W efekcie po ok. 10 miesiącach ryby osiągnęły długość ponad 12cm. Dziwił mnie nieco fakt, iż do tej pory żaden samiec nie wykazał tendencji do wybarwienia się na jednolicie czarny kolor. Zacząłem mieć podejrzenie, iż pechowo kupiłem same samice! Nie potrafiłem ustalić żadnych charakterystycznych cech, które umożliwiłyby mi przynajmniej prawdopodobne rozróżnienie płci.
Sytuacja taka ciągnęła się przez kolejny rok…

Nadal rosły największe przeskoczyły już ponad „książkowe” 15cm. Ryby były w przeciwieństwie do opisów w literaturze – bardzo spokojne. Nie dawały się „terroryzować” ani przez dominującego w zbiorniku samca M.zebra ani przez dominanta M.auratus, nie wykazywały też żadnej chęci do tarła czy atakowania jakiejkolwiek innej ryby. W tym samym czasie pozostałe gatunki wielokrotnie odbywały udane tarła.

Po ponad dwuletnim czekaniu na wybarwienie choćby jednego samca, próbę tarła czy jakikolwiek inny objaw zachowania innego niż jedzenie i pływanie, zniechęcony zacząłem pozbywać się ryb. Oddałem je znajomym, dla których miały być jedynie ozdobą zbiorników. Wydawały się idealne – duże, ładnie ubarwione, spokojne ryby. Okazało się jednak, że całkowicie się myliłem…

Tarła co prawda żadnego nie odbyły, jednak po radykalnej zmianie środowiska samce (choć może były to po prostu samice, które przejęły rolę samca?) zaczęły się wybarwiać i okazywać duży temperament. Wpuszczono je do 500 litrowego zbiornika, w którym od dłuższego czasu przebywało już kilkanaście innych pyszczaków. Były to Ps.acei, Maylandia zebra i dwa dominujące samce Nimbochromis livingstonii, obydwa ponad 20cm. Cała obsada została przez crabro zabita w ciągu 2 tygodni… Agresja, która tak niespodziewanie się ujawniła nie ominęła też osobników swego gatunku. W efekcie w tak dużym zbiorniku pozostały dwie, płochliwe, schowane wśród skał M.crabro.

Nadal jednak byłem zdecydowany na próbę hodowli tego gatunku. Specjalnie nie szukałem, jednak, kiedy nadarzyła się okazja – kupiłem kolejne 10 sztuk młodych, ok. 2 centymetrowych rybek, podobno także z czeskiej hodowli. Początki były podobne, tzn. rybki rosły szybko i były zupełnie niewybredne co do rodzaju pokarmu, podawałem im głównie mrożoną larwę oczlika i artemię, lane kluski oraz uzupełniająco granulat pstrągowy, płatkowany pokarm z przewagą treści roślinnych oraz sporadycznie ochotkę. Przebywały w jednym zbiorniku z Melanochromis chipokae i Pseudotropheus elongatus, nieco starszymi od nich.
Już jednak po dwóch lub trzech miesiącach ryby zaczęły wykazywać cechy charakterystyczne dla tej grupy pyszczaków. Zdarzały się walki o pokarm, tymczasowe terytorium, dominację. Bardzo mnie ucieszyły te obserwacje, gdyż wskazywały pośrednio, że tym razem mam szansę na inny, niż poprzednim razem finał hodowli.

Po 5 miesiącach od zakupu zaczął wybarwiać się jeden z samców, zmieniając barwę żółtą na piękną, głęboką, jakby aksamitną czerń. Na tym tle ledwie widoczne były pasy charakterystyczne dla młodych ryb i samic. Samiec ten (największy z grupy) osiągnął w tym momencie ok. 10cm i rozpoczął próby przejęcia dominacji w zbiorniku. Były to krótkie chwile, gdyż największy samiec M.chipokae szybko potrafił go „sprowadzić na ziemię”. Po kilku tygodniach pierwsza z samic, największa, nosiła w pysku ikrę. Po trzech dniach połknęła ją jednak, co jest dość częstym zjawiskiem u młodych ryb przy pierwszych tarłach.
W ciągu kolejnych miesięcy jeszcze dwie samiczki odbywały z tym samcem tarło, jednak po kilku dniach ikra także znikała. Samiec urósł osiągając 13cm i na czas tarła potrafił wywalczyć sobie dość duży teren. Żaden inny samiec crabro nie próbuje się wybarwiać, wiec wewnątrzgatunkowo jest bardzo spokojnie. Po kilku ostrzejszych utarczkach dominujące samce innych gatunków (w tej chwili nie ma już Ps.elongatus, są natomiast dorosłe Ps.saulosi i Maylandia zebra) przebywających w tym akwarium zaczęły czuć do niego na tyle duży respekt, iż teren wokół wybranego kamienia w czasie tarła jest pusty i rzadko kto niepokoi rozmnażającą się parę.

Taniec godowy jest „klasyczny” dla gatunków z grupy „Mbuna”. Miejsce jest przygotowywane przez samca w bardzo niewielkim stopniu, troszkę oczyści kamień, przerzuci nieco żwiru i na tym właściwie się kończy. Wybrana samica jest wabiona zazwyczaj przez dwa, trzy dni przed tarłem. Samiec nie jest bardzo napastliwy, raczej stara się „przypodobać” wybrance. Kiedy samiczka jest gotowa do tarła podpływa w miejsce wybrane przez samca (u mnie była to pionowa lub płasko leżąca na dnie skała) i rozpoczyna się „taniec”, w czasie którego ryby, obrócone głowami w dwie strony, zataczają koła. Samiczka składa po 1 lub 2 ziarenkach ikry, które zbiera przy kolejnym obrocie. Samiec kładzie się na boku, prężąc płetwę odbytową aby wyeksponować atrapy jajowe, które samica stara się zebrać.

W tym czasie następuje zapłodnienie ikry wcześniej przez samiczkę zebranej do pyska. Całe tarło trwa od godziny do trzech. Zależy to od sytuacji w zbiorniku i samicy. Czasami samiec musi odpędzić „ciekawskich” a później ponownie wabić samiczkę
W tej chwili jedna z mniejszych samiczek od 2 tygodni ma pełny pyszczek i wydaje się, że to tarło (drugie tej samicy) może być owocne.

Inkubacja trwa podobno do 21 dni w temperaturze 27°C. Narybek powinien być karmiony podobnie jak u innych gatunków pyszczaków z grupy „Mbuna”. Po opuszczeniu pyska samicy młode są dość duże (ok. 5mm) i przyjmują chętnie drobny pokarm żywy (artemia), mrożony i suchy.

W warunkach naturalnych ryby te prowadzą raczej samotny tryb życia, u skalnych brzegów (do 40m głębokości) wysp Maleri, Mbenji, Likoma i Chisumulu, leżących w południowej części jeziora.

Badania (Ribbink i Lewsiw, 1982) zawartości przewodu pokarmowego pokazały, że crabro żywi się pasożytem (Argulus africanus – Splewka afrykańska) zjadanym ze skóry suma Bagrus meridionalis. Jest więc takim „słodkowodnym czyścicielem”, choć stwierdzono też, że dietę urozmaica sobie także ikrą tegoż suma… Badania te znajdują też „potwierdzenie” w opowieściach nurków, którzy opowiadali o podpływających do nich M.crabro. Ryby prawdopodobnie myliły ich z sumami o podobnych gabarytach.

* „Mbuna” – grupa gatunków pyszczaków z Jeziora Malawi odżywiających się głównie glonami (oraz organizmami w nich żyjącymi) porastającymi skały u żwirowatych (kamienistych) brzegów. Określenie „mbuna kumbwa” pochodzi z języka Chitonga i oznacza „ryby gryzące kamienie” bądź „uderzające w skały”.

Opracowanie

Robert A.

Skorzystałem z:
Krzysztof Wiechecki, Pielęgnice jeziora Malawi (Niasa), Zarząd Główny PZA UMK w Toruniu, Chorzów – Toruń 1989
Pielęgnice jeziora Malawi (Niasa), Krzysztof Wiechecki, Zarząd Główny PZA, UMK w Toruniu, Chorzów – Toruń 1989
Michael K.Oliver: http://www.connix.com/~mko/

Przedruk elektroniczny za zgodą PZA z czasopisma „Akwarium” nr 01/00

Liczba wyświetleń: 62

Post Comment

Wykryto AdBlock! Wyłącz AdBlock, aby kontynuować korzystanie ze strony. Prawy górny róg przeglądarki.